Mikołajkowe śniadanie z Klubem Eksportera, Białystok, 17.12.2024 r.
Prowadzisz mikro, małą lub średnią firmę w województwie podlaskim? Działasz w branży meblowej? Eksportujesz lub myślisz o rozpoczęciu eksportu? Przyjdź…
Największe przyspieszenie rozwoju nauki i technologii nastąpiło wraz z początkiem rewolucji przemysłowych. A było to zupełnie niedawno. Gdyby Ziemia powstała rok temu, ludzie istnieliby tylko od 10 minut, a rewolucje przemysłowe zaczęłyby się jakieś 2 sekundy temu. To zaledwie tyknięcie na geologicznym zegarze.
Na początku była pierwsza rewolucja przemysłowa. Jest wiek osiemnasty, a siła ludzkich mięśni zostaje zastąpiona siłą maszyn parowych. To właśnie wtedy powstały mechaniczne krosna, dzięki którym produkcja tkanin przyśpieszyła aż 8 razy. Później nastał wiek dziewiętnasty i druga rewolucja przemysłowa. Henry Ford – pionier masowego montażu – podpatruje proces patroszenia zwierząt
w rzeźni w Chicago. Świnie były zawieszone na specjalnych przenośnikach, a każdy z pracowników po kolei wykonywał ściśle określone zadania. Jeden odkrajał mięśnie, a drugi wyjmował jelita. W tym czasie Ford wpada na genialny pomysł. Postanawia przenieść tę organizację pracy do fabryki samochodów. I tak powstała koncepcja linii montażowej. Machina produkcji taśmowej ruszyła, a elektryczność była jej paliwem. Od tej chwili czas w produkcyjnych halach zaczął biec jeszcze szybciej.
Produkcja taśmowa – jej cechą są powtarzane ruchy, wykonywane na przesuwającej się bez przerwy taśmie. Każdy pracownik robi coś innego. Jeden przykręca śrubę, inny natomiast spawa kawałki metalu. I tak za każdym razem, gdy taśma przynosi kolejny element do zrobienia. Element za elementem. I tak bez końca. Lecz człowiekowi wciąż było mało.
Nie jest człowiekiem, lecz jest od nas szybszy i precyzyjniejszy. Robot – spełnienie naszych najgłębszych marzeń. Od zawsze chcieliśmy zbudować swojego wiernego sługę, który wyzwoli nas z mozołu trudnej i nudnej pracy. Aż w końcu nam się to udało. Pojawił się w latach siedemdziesiątych XX wieku i na dobre rozpoczął trzecią rewolucję przemysłową. Od teraz powtarzalnymi czynnościami na linii montażowej nie zajmowali się już ludzie, ale roboty. Krzemowy pracownik był wytrzymalszy, sprawniejszy i tańszy. Nie miewał kaca po weekendzie. Mógł pracować przez 24 godziny na dobę bez przerw, nie denerwował się i potulnie wykonywał swoje obowiązki. Łańcuch bitów w jego elektronowym mózgu bezbłędnie nadzorował produkcję i transport.
Mijały lata, a wraz z pojawianiem się ulepszonych technologii roboty i komputery stawały się lepsze. Nabywały kolejnych umiejętności. Wody krzemowego potopu zalewały coraz wyższe wzniesienia krajobrazu ludzkich kompetencji. Natomiast ludzie, aby nie zatonąć, byli zmuszeni do wdrapywania się na coraz wyższe szczyty. Szukali bardziej kreatywnych prac. Lecz człowiekowi dalej było mało.
I tak oto znaleźliśmy się na zakręcie historii. Tak jak kiedyś zaczęliśmy zastępować ludzkie mięśnie maszynami, tak teraz przyszedł czas na zastąpienie naszych umysłów sztuczną inteligencją.
Kiedyś większość społeczeństwa zajmowała się produkcją żywności. Dzisiaj, dzięki maszynom, kilka procent wystarcza, aby wyżywić wszystkich. Kiedyś przy produkcji samochodów było zatrudnianych tysiące pracowników. Dzisiaj wystarczy niewielka ich część, a resztą zajmują się roboty. A na tym nie koniec. Obecnie robotyzacji i automatyzacji podlegają już niemal wszystkie obszary ludzkiej działalności. To są już nie tylko wielkie fabryki – automaty już dawno je opuściły. I są wykorzystywane do rozwożenia paczek i leków, powoli zastępują pracowników administracji, kasjerów, sprzedawców, kierowców czy radiologów. Weźmy na tapetę komputer IBM Watson. Już dzisiaj, w porównaniu do lekarzy z krwi i kości, Watson wykazuje się skutecznością w niektórych obszarach diagnostyki na poziomie 92 proc. A jego wiedza rośnie z sekundy na sekundę.
Na pierwszy ogień idą te prace, które bazują na pewnej powtarzalności i da się je łatwo opisać. W fabryce wiele czynności jest powtarzalnych, dlatego to właśnie tam roboty zawitały najpierw. Jednak maszyny wykonują coraz bardziej skomplikowane prace, bo i roboty stają się coraz bardziej skomplikowane. Skutkiem rosnącej liczby robotów jest rosnące bezrobocie. W 2013 r. para badaczy z Uniwersytetu Oksfordzkiego oszacowała, że do 2033 roku 47 procent amerykańskich miejsc pracy będzie „zagrożonych” komputeryzacją.
Lista zawodów, w przypadku których ryzyko jest największe, zawiera m.in. pracowników call center, maszynistki, pracowników biurowych banków oraz poczty, agentów ubezpieczeniowych, taksówkarzy i kierowców autobusów, dostawców posiłków, kasjerów w sklepach lub rolników. Automatyzacja będzie szczególnie widoczna w przypadku słabiej płatnych zawodów, gdzie pracę straci nawet 83% pracowników. To są dane dla USA, ale chyba nie ma powodu, aby spodziewać się innych skutków w Europie, biorąc pod uwagę podobieństwa gospodarek i stosowanych technologii.
Dziś na całym świecie pracuje prawie 3 mln robotów przemysłowych. Przez ostatnie 10 lat zatrudnienie robotów wzrosło aż o 72%. Czy zatrudnienie ludzi nadal będzie miało sens, jeśli za kilka lat okaże się ponad wszelką wątpliwość, że sztuczna inteligencja rzadziej się myli niż człowiek i jest jednocześnie od niego tańsza? Niektórzy twierdzą, że powstaną nowe zawody. Niestety to może być myśleniem życzeniowym. W USA zdecydowana większość zawodów to te, które istniały już 100 lat temu. Gdy posortujemy wszystkie zawody ze względu na miejsca pracy to dopiero na 21. miejscu są programiści – zawód, który zawdzięczamy nowym technologiom. W USA stanowią poniżej 1%. Natomiast większość zawodów to kierownicy różnego rodzaju, kierowcy samochodów ciężarowych i pracownicy handlu, sprzedawcy detaliczni, kasjerzy – czyli zawody, które są już powoli automatyzowane.
Szwedzki filozof Martin Hägglund uważa, że automatyzacja może przynieść nam wiele dobrego. Staniemy się bowiem wolni. W kapitalizmie nie jesteśmy wolni, bo większość życia spędzamy w pracy, w której musimy się komuś podporządkować. Pracujemy od rana do nocy, maksymalizujemy zysk firmy i sprzedajemy swój własny czas – nasz najcenniejszy zasób. A wszystko to, aby przeżyć. Hägglund uważa, że żyjemy przez to w dyktaturze przymusu ekonomicznego. Zmarnowanie jedynego życia na pracę uważa za najgorszą rzecz, jaką możemy zrobić. Dlatego, jego zdaniem, doskonałym rozwiązaniem będzie skonstruowanie cyfrowych niewolników, którzy będą pracować za nas i „odprowadzać” podatki, z których będzie wypłacany bezwarunkowy dochód podstawowy – pieniądze, które co miesiąc będzie dostawał każdy. Wszak jeśli roboty zostaną opodatkowane to nie ma znaczenia, czy na nasze pensje i emerytury będą pracowały roboty, czy ludzie. Ważne, że została wykonana praca. W jaki tylko sposób sprawiedliwie dzielić wytworzone przez roboty bogactwo? Czy nie powstaną ogromne nierówności? I czy nasza natura rzeczywiście jest na taki scenariusz przygotowana? Wolter, francuski pisarz, filozof, historyk i publicysta epoki oświecenia powiedział kiedyś, że praca trzyma w ryzach trzy wielkie zła – nudę, występek i biedę.
Roboty i sztuczna inteligencja z pewnością wpłyną na rynek pracy, bo rozwiązania lepsze zwykle wypierają gorsze, czyli w tym przypadku człowieka. Jeśli jednak godzimy się na to, że dźwigi przenoszą ciężary, bo są od nas silniejsze, a samochody rozwożą towary, bo są szybsze i mogą zabrać więcej rzeczy ze sobą, to dlaczego mamy opory przed sztuczną inteligencją, która będzie od nas lepsza pod względem intelektualnym?
Petros Psyllos (petrospsyllos.com) jest elektronikiem, programistą, innowatorem i przedsiębiorcą. W ramach działalności naukowo-wynalazczej zajmuje się, m.in. zastosowaniami sztucznej inteligencji, robotami społecznymi, wirtualnymi asystentami, human–computer interaction i ochroną zdrowia. Został uznany przez amerykańską edycję Forbesa za jednego z 30 najlepszych europejskich innowatorów oraz MIT Review za jednego z 10 najzdolniejszych młodych wynalazców w Polsce.
Artykuł powstał w ramach kampanii społeczno-edukacyjnej #wkręć się w technologię! realizowanej przez Podlaską Fundację Rozwoju Regionalnego.
Prowadzisz mikro, małą lub średnią firmę w województwie podlaskim? Działasz w branży meblowej? Eksportujesz lub myślisz o rozpoczęciu eksportu? Przyjdź…
W dniach od 2 do 6 grudnia 2024 r. Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego wraz z przedstawicielami hajnowskich firm i organizacji…
Przedsiębiorco, czas działać! Podlaskie Centrum Eksportera daje Ci niepowtarzalną okazję, by samodzielnie wybrać międzynarodowe targi, które objęte zostaną aż 85% dofinansowaniem. Weź udział w naszej…
Podlaska Fundacja Rozwoju Regionalnego zaprasza na konferencję online Enterprise Europe Network ESG FORUM dla sektora MŚP „Czy zrównoważony rozwój –…